niedziela, 31 sierpnia 2014

Pojedynek w koloseum

Czas mistrzostw świata w siatkówce nareszcie nastał. Od soboty rozpoczynam turnee po Polsce. Pierwszy przystanek to Warszawa. W stolicy województwa mazowieckiego został rozegrany mecz otwarcia Polska-Serbia. Na dworzec zachodni dotarłem ok 10, po czterogodzinnej podróży. Mając dużo czasu postanowiłem zwiedzić atrakcje wokół pałacu kultury i nauki. Budynek znienawidzony przez dużą część warszawiaków zrobił ma mnie spore wrażenie. Udało mi się zobaczyć go od środka. Było to miejsce spotkań najwyższych polskich władz, gdzie mogli załatwić sprawy państwowe, jak i zabawić się w swoim gronie. Na jego budowę wydano ogromne sumy pieniędzy jak na tamten czas. Przykładowo jeden zerandol kosztował tyle co mercedes. Ale w ramach propagandy by pokazać Polakom jak władza jest dobra,w 3 lata zbudowano ten budynek, dzięki dużej pomocy Związku Radzieckiego. Dodatkowo w cenie biletu mialem wejscie do sali kongresowej( po 15 wrzesnia pojdzie do remontu) i punktu widokowego. A zwienczeniem pobytu w Srodmiesciu bylo muzeum techniki. Mozna tam przykładowo zobaczyc stare zabytkowa samochody,komputery,bron. Na mecz udało mi zaprosić mojego kolegę Mariusza, który jeszcze nie widział najdroższego polskiego stadionu od środka. Z   racji tego,że Stadion Narodowy znajduje się 1,5km od Dworca Warszawa Centralna zdecydowaliśmy się pójść pieszo. W miarę zbliżania się do punktu docelowego widzieliśmy coraz więcej osób ubranych w biało-czerwone barwy. Kulminacja była na moście Poniatowskiego. Ludzie szli jak mrówki,jeden obok drugiego .Po dotarciu w okolice największego stadionu w Polsce, postanowiliśmy poszukać drugiego biletu dla Mariusza. Nie było to łatwe zadanie,ponieważ większość osób nie była tym zaintetesowana, bądź sprzedawali bilety za 400 zł, których nikt nie chciał kupić. Po żmudnych poszukiwaniach znaleźliśmy grupkę pijanych cwaniaczków, którzy sprzedali nam bilet 4 kategorii za 120zł. Na obiekcie pojawiliśmy się 45 minut przed ceremonią. Spodziewałem się dużego show i takie było. Zaśpiewali Donatan i Cleo oraz Margaret. Niestety wykonawczyni hymnu mistrzostw swiata moim zdaniem wypadła blado. Podczas ceremonii wyczytywano zespoły grające na tym turnieju, spodziewałem się gwizdów gdy zostanie wniesiona flaga rosyjska i nie myliłem się. Zachowanie kibiców było nieadekwatne, to jest sport i powinno doceniać się wszystkich uczestników. Jeszcze na uwagę zasługuje fakt pożegnania Piotrka Gruszki, wicemistrza świata z 2006 roku i Mistrza Europy z 2009,gdzie wybrano go MVP turnieju. Ponad 60 tysięcy osób zgotowalo mu owacje na stojąco, te chwilę zapamieta na długo. Kilka minut po 20 rozpoczęła się najważniejsza część dnia. Mecz dwóch faworytów grupy A, Polski i Serbii. Posiadając bilet w ostatniej kategorii miałem świetny widok. Nawet lepszy niż ci z biletami za 250. Atmosfera tego meczu była dla mnie nie do opisania. Myślę,że ludzie z całego świat, którzy to oglądali na pewno pozytywnie to odebrali i zobaczyli jak Polacy są zakochani w volleyball. 63 tysiace  gardel dopingowalo gospodarzy od poczatku do konca.A nasi im się odwdzieczyli,zmiazdzyli siatkarzy z Bałkanów. Na oceny naszych zaczekajmy do końca pierwszej rundy,wtedy będzie można więcej powiedzieć o dyspozycji zawodników z nad Wisły.                     Na koniec chciałbym życzyć powodzenia wszystkim,którzy jutro zaczynają rok szkolny i kończą im się wakacje. Jeszcze 10 miesięcy i znowu będzie lipiec  :-)